Verona – Sala weselna w Szczyrku
Tour de Śląsk
Przyszedł czas na kolejny reportaż ślubny, kolejną parę i kolejną dawkę pozytywnych emocji. Tym razem moja przygoda zaczęła się już dzień przed ślubem, ponieważ przygotowania Pana Młodego miały miejsce w Rybniku. Zatrzymałem się w hotelu, który znajdował się dosłownie parę minut od domu Tomka, jednego z dwóch bohaterów tej pięknej historii.
Przygotowania zaczęły się dosyć wcześnie, ponieważ przed nami była stosunkowo długa droga do Angeliki, ukochanej Tomasza. Tego dnia wszyscy pokonaliśmy wiele kilometrów, ale o tym wkrótce. Pierwszy przystanek: Rybnik. Piękne mieszkanie z poddaszem gdzie do ślubu przygotowywał się Tomek. Sprawdźcie sami!
Tomasz niczym zawodowy model doskonale poradził sobie ze zdjęciami z przygotowań. Męska luźna atmosfera sprawiła, że wszystko poszło idealnie. Czas mijał, a przed nami był kolejny przystanek, oddalony godzinę drogi od Rybnika, Imielin i dom rodzinny Panny Młodej. Wsiadamy do aut i ruszamy w drogę!
Pogoda w tym dniu była wręcz egzotyczna, żar lał się z nieba. Mijający czas dawał o sobie znać, ale wszystko wydawało się być zaplanowane co do jednej minuty. Zdążyliśmy! Zobaczcie sami jak Angelika wraz z pomocą swoich bliskich osób przygotowywała się do zbliżającego się ślubu.
Wykupiny Panny Młodej
Wraz z tym jak kończyliśmy zdjęcia Angeliki z przygotowań, za oknem pojawił się Tomasz. Jak się później okazało za nim mógł zobaczyć swą piękną narzeczoną, musiał się trochę namęczyć, a raczej wykosztować. Warto było się poświęcić.
Powiem szczerze, że z wykupinami Panny Młodej jeszcze nigdy wcześniej się nie spotkałem. Uważam jednak, że jest to świetna zabawa, w której to Pan Młody musi przekupić najbliższych swojej przyszłej żony, by Ci pozwolili jej wyjść i przywitać się ze swoim wybrankiem. Tomkowi się to udało, ale z tego co widziałem musiał się sporo wykosztować. Myślę jednak, że nie żałuje swej decyzji. Oj na pewno nie!
Słyszałem, że śląskie śluby oraz wesela są bardzo specyficzne i pozostają na długo w pamięci wszystkich uczestników. W mojej również. Tak ciekawej i śmiesznej bramy jeszcze nie widziałem. Postarali się! Już wtedy wiedziałem, że ten dzień zapowiada się wyśmienicie, a kadry, które powstaną będą nieszablonowe i muszą się znaleźć wkrótce na mojej stronie.
Verona w Szczyrku
Po niesamowitych chwilach w Imielinie, wszyscy udaliśmy się w kolejną, dość długą podróż, bo w kierunku Szczyrku. Jak wcześniej wspomniałem, ten dzień to jedno wielkie Tour De Śląsk, ale i tym razem, dotarliśmy na miejsce na czas. Szczyrk oraz cudowne Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski na Górce to kolejny przystanek i najważniejszy punkt tego dnia. To tutaj Angelika i Tomasz powiedzieli sobie sakramentalne „tak”. Magiczne miejsce!
Po pięknej uroczystości ślubnej, konfetti oraz po wypuszczeniu białych gołębi do nieba, udaliśmy się do położonej nieopodal sali weselnej, Verony w Szczyrku. To mój pierwszy raz na tej sali i mam nadzieję, że nie ostatni!
Co to był za dzień!
Na pewno pełen wrażeń i przebytych kilometrów, ale dla takich chwil warto to robić! Jak widać niedzielne wesela potrafią być równie huczne co te sobotnie. Niesamowici ludzie, świetna muzyka, piękna Verona oraz oni, Angelika i Tomasz. To oni sprawili, że ich historia zapadnie mi na długo w mojej pamięci i już teraz nie mogę się doczekać sesji ślubnej. Odliczamy!
Wróć do góry